Michał nie potrafi zrezygnować z nocnego życia i hazardu. Zostawia w domu Anię i wymyka się na imprezy i pocina w karty. Nie winimy go oczywiście - robilibyśmy to samo, gdybyśmy mieli własny klub nocny. I słabość do hazardu.
Pojawił się w Extravaganzie około 23:30, był bardzo wesoły, otwarty, zgadywał ludzi – wspomina nasz informator. Po przyjęciu gratulacji z okazji narodzin córki zniknął w pokoju dla VIP-ów. Mój kolega, sprytnie omijając ochronę, poszedł tam za nim. Michał grał za zamkniętymi drzwiami w karty, ale był na tyle uprzejmy, że nie spławił mojego znajomego.
Obiecał później przyjść do stolika i zrobić sobie z nami zdjęcie. Niestety, chyba zasiedział się przy grze, a my musieliśmy wyjść z imprezy przed 3. Pozostawił po sobie miłe wrażenie – z każdym się przywitał, porozmawiał, nie gwiazdorzył.