Przyleciałem w nocy - opowiada zwycięzca pierwszej edycji You Can Dance Super Expressowi. Manhattan był niczym wielka łuna światła. Zrobił na mnie oszałamiające wrażenie. To prawda, że to miasto nigdy nie śpi. W dodatku zaraz po przylocie spotkałem kilku fanów, którzy oglądali mnie w "You Can Dance".
Maciej Florek pojechał do Nowego Jorku szlifować swoje umiejętności taneczne. W wolnych od zajęć chwilach zwiedza miasto. Zwierza się, że tęskni za żoną, Magdą. I że Amerykanki wcale nie okazały się grube:
To nieprawda. Przynajmniej nie na Manhattanie. Ale ja jestem wierny swojej żonie. Będziemy do siebie dzwonili i pisali listy, ale nie przez internet, tylko takie tradycyjne, na papierze, bo oboje jesteśmy ich zwolennikami.
Warsztaty w Broadway Dance Center, w których uczestniczy "Gleba" obejmują zajęcia z jazzu, tańca współczesnego, a także pilates i... samoobronę. Zapytany, czy nadal ma żal do jurora Michała Piroga o to, że już pierwszego dnia chciał go wyrzucić z programu, Florek odpowiada:
Nie chcę o tym mówić. Jestem otwarty na krytykę, ale nie na taką, która służy tylko temu, by robić show w telewizji.