Jarosław Kuźniar zaskoczył wszystkich decyzją o przejściu z TVN24 do pasma śniadaniowego. Wydawało się, że ma jednak wyższe ambicje. Jak to określił specjalista od wizerunku, Piotr Tymochowicz, zmiana programu to dla Kuźniara "awans" na miarę kariery dozorcy. Zobacz: Tymochowicz o "awansie" Kuźniara: "To w prostej linii degradacja"
Jarosław bronił się, zapewniając, że pracuje na swoje nazwisko i że szefowie pasma śniadaniowego pozwolili mu prowadzić program po swojemu. Zobacz: Kuźniar o przejściu do "Dzień Dobry TVN": "W telewizji liczy się nazwisko!"
Dopiero w Super Expressie ujawnił, o co naprawdę poszło. Okazuje się, że szefowie TVN-u nie byli zachwyceni tym, że oprócz prowadzenia programów Kuźniar prowadzi także swoje biuro podróży. Postawili mu ultimatum.
_**To nie była moja decyzja, to była decyzja, przed którą zostałem postawiony**_ - przyznaje prezenter. Albo rozwijam własny podróżniczy biznes i mogę pracować w DDTVN, albo zostaję w TVN24 i nie mogę robić nic poza tym. Zdecydowałem się postawić na siebie i pójść swoją drogą.
Zdaniem dyrektora programowego stacji, Edwarda Miszczaka, Kuźniar za bardzo dramatyzuje.
Do tej pory miał mało publiczności, teraz będzie miał bardzo dużo publiczności - wyjaśnia Miszczak. To jest może tylko zmiana kierunku, tematów, prowadzenia we dwójkę, odejście od czysto bieżącej polityki do spraw bardziej uniwersalnych. W tym programie można spotkać wielkie gwiazdy. Ja myślę, że to jest ogromne wyzwanie i ogromny awans.
Przypomnijmy, że poprzedni "awans" na prowadzącego X Factora skończył się kompromitacją i odejściem po dwóch sezonach.
Jego biznes podróżniczy również budzi sporo kontrowersji. Zobacz: Korwin-Piotrowska o Kuźniarze: "NIE JEST BIEDNY, nie musi kombinować!"