Najbogatsza żona piłkarza, Anna Lewandowska, tłumaczyła niedawno w Vivie, że wcale nie lata helikopterem po bułki, bo przecież nie je pieczywa. Nie lubi się też stroić - wystarczą jej banalne kreacje od Victorii Beckham i Joanny Przetakiewicz.
Przypomnijmy: Lewandowska tłumaczy się z zakupów helikopterem: "NIE LECIAŁAM po bułki! Ja nie jem pieczywa!"
Ania rzeczywiście nie zawsze lata po zakupy helikopterem. Niedawno spotkała się na obiedzie ze swoim znajomym, a po wyjściu z restauracji kupiła maliny od sprzedawczyni czekającej na ulicy. Kiedy kobieta odwróciła się, zjadła kilka malin za jej plecami.
Zobaczcie, jak wyglądała.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów.Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.