Agata Młynarska z okazji 50. urodzin zapewniła w Vivie, że zamierza się starzeć z godnością, a "fajny wygląd może stać się pułapką". Zobacz: Młynarska: "Fajny wygląd może stać się pułapką. Trzeba mieć dystans do siebie"
Prezenterka, zgodnie z obowiązującą w show biznesie regułą, zapewniała, że swój wygląd zawdzięcza genom, diecie i zdrowemu trybowi życia. W to ostatnie ciężko było uwierzyć. Młynarska pracowała na planie Świat się kręci tak ciężko, że zasłabła i trafiła do szpitala. O pracoholizm oskarżał ją też przed laty Jarosław Kret. Dopiero najnowszy mąż, Przemysław Szmidt, przekonał ją, żeby trochę odpuściła.
Do tego czasu Młynarska wspomagała się zabiegami medycyny estetycznej. I to nie tylko tymi mało inwazyjnymi, do których się wcześniej przyznawała, ale także mocniejszymi. W rozmowie z miesięcznikiem Twój Styl wyznaje, że stosowała botoks, kwas hialuronowy a pod skórą ma wszczepione nici, podtrzymujące owal twarzy. Młynarska ujawnia, że najwięcej kłopotu miała z uzyskaniem akceptacji męża.
Wypróbowałam też ujędrniające kuracje falami radiowymi i fototerapię BBL. W tej samej klinice miała też robione zabiegi na ciało - zdradza prezenterka. Lekarka wyjaśniła Przemkowi, że najdroższy krem nie da tego, co zabieg, więc żeby zrobić przyjemność żonie, lepiej ją wysłać na mezoterapię niż kupować drogie kosmetyki.