Rodzina Chajzerów przeżyła tego lata niewyobrażalną tragedię. W połowie lipca w wypadku samochodowym zginął jedyny syn Filipa, 10-letni Maksymilian. Prezenter w tym czasie przebywał w USA. Podobno nie może sobie darować, że nie zdążył pożegnać się z synem i w czasie, gdy wydarzyła się tragedia, był tak daleko od kraju.
Na wieść o tym, co się stało, wsiadł w pierwszy samolot do Polski. Od tamtej pory, jak ujawnił jego ojciec, funkcjonuje tylko dzięki silnym środkom uspokajającym. Szefowie TVN wysłali go na urlop zdrowotny. Podobno po cichu rozważają także przeniesienie go na inne stanowisko. Nikt bowiem nie wyobraża sobie, żeby po takiej tragedii Filip mógł wrócić do nagrywania śmiesznych filmików dla Dzień Dobry TVN.
Na razie nikt jednak nie wie, kiedy w ogóle będzie gotów rozmawiać na temat swojego powrotu do pracy. Od śmierci syna Chajzer izoluje się od wszystkich, przestał odbierać telefony i nikt z TVN-u nie ma z nim kontaktu.
Nie wiem, kiedy Filip wróci do pracy i nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Cały czas czekamy na jego decyzję - mówi w rozmowie z Super Expressem dyrektor TVN-u, Edward Miszczak. Nie mamy problemu z tym, że to oczekiwanie może dłużej potrwać. To jest bardzo wartościowy dla nas człowiek i dajemy mu w tej sprawie prawo wyboru. Nie rozmawia się o takich konkretach w momencie, kiedy człowieka dotknęły takie rzeczy. Nawet najbliższa rodzina na razie postanowiła zostawić go w spokoju i dać czas na dojście do siebie.
_
_