Agnieszka Szulim i młody milioner, Piotr Woźniak-Starak, zaręczyli się publicznie tydzień temu na balu TVN-u. Oświadczyny wzbudziły sensację wśród gwiazd, głównie dlatego, że narzeczony celebrytki jest synem jednego z najbogatszych Polaków. Agnieszka będzie teraz drugą (po Joli Pieńkowskiej) najbogatszą kobietą w stacji.
Sama Agnieszka twierdzi, że oświadczyny były dla niej "absolutnym szokiem". W ogóle cały ten związek jest dla Agnieszki pasmem zaskoczeń. Jak ujawniła w rozmowie z Magdą Mołek, zanim podjęła decyzję, by trzy tygodnie po pierwszym spotkaniu wprowadzić się do rezydencji syna miliardera, poważnie biła się z myślami. Zobacz: Szulim o związku ze Starakiem: "Bałam się!"
Zdaniem znajomych pary, nie będą chcieli już czekać ze ślubem.
Aga i Piotr mieszkają razem już od roku. Ich rodzice się znają. Żyją jak rodzina - komentuje informator tygodnika Gwiazdy. Z weselem nie ma co zwlekać, zresztą oni od momentu, kiedy się poznali, zachowują się, jakby byli sobie poślubieni na zawsze.
Rzeczywiście, Agnieszka zachowuje się, jakby do rodziny miliarderów należała od zawsze. Dzięki temu zyskała w pracy przydomek "prezesowa".
Jest tylko jeden problem. Wprawdzie Szulim zakończyła podobno sprawę rozwodową w czerwcu tego roku, ale miesiąc później na wokandzie warszawskiego sądu, w którym toczy się sprawa z Dodą o pobicie w toalecie, figurowała nadal jako Agnieszka Badziak. Być może nazwisko byłego męża zachowała na pamiątkę.