Ewa Kasprzyk i Katarzyna Figura rywalizują od dawna. Dwa lata temu Kasprzyk postanowiła wyprodukować sztukę Kallas na podstawie dramatu Marcina Szczygielskiego. Spektakl opowiadał o losach dwóch kobiet, budzących w swoich czasach ogromne emocje: Violetty Villas i Kaliny Jędrusik.
Zawsze nosiłam się z zamiarem zagrania Violetty Villas, ale gdy żyła, byłoby to niezręczne - wyznała przy okazji przygotowań do spetkaklu. Pomyślałam, że teraz jest dobry moment, aby oddać jej hołd. Violetta Villas przerastała swoją epokę, a "Kallas" ma być na to dowodem.
Kasprzyk początkowo chciała wystawić go w należącym do Krystyny Jandy Teatrze Polonia. Janda jednak odmówiła, bo akurat miała w repertuarze monodram Katarzyny Figury o Jędrusik.
Gdybym grała Kalinę w Kallas, to bym się wściekła - powiedziała wtedy Kasprzyk.
Dla siebie jednak zarezerwowała rolę Violetty Villas. Przygotowując się do niej, dokładnie prześledziła życiorys artystki, przeprowadziła także wiele rozmów z synem gwiazdy, Krzysztofem Gospodarkiem. Była przekonana, że producenci przygotowywanego właśnie serialu o Villas do niej, jako pierwszej zgłoszą się z propozycją roli.
Tak się jednak nie stało. Co gorsza, okazało się, że Violettę Villas zagra ta sama aktorka, która dwa lata temu pogrzebała szanse wystawienia Kallas w Teatrze Polonia.
Dla Ewy to cios - pisze tygodnik Na żywo. Tym większy, że już raz rywalizowała z Figurą.
Dzięki tej roli Figura chce wrócić do show biznesu i udowodnić, że ma jeszcze szansę być znana nie tylko ze skandali w życiu osobistym. Dodajmy, że w młodą Violettę Villas miała wcielić się Małgorzata Jamroży, znana lepiej jako szafiarka Margaret. Producenci zdecydowali jednak, że diwę we wszystkich etapach życia zagra Figura.
To dobry wybór?