Trzy tygodnie temu Tomasz Karolak rozpoczął na łamach tabloidów szukanie pieniędzy dla swojego upadającego teatru. Udzielił kilku wywiadów, w których opowiadał o swojej złej sytuacji finansowej, ale nic nie odniosło tak złego efektu, jak apel matki jego dzieci, Violi Kołakowskiej, z domu Kołek. Przypomnijmy: Kołakowska też szuka pieniędzy dla Karolaka: "W kraju, gdzie BURACZANA HOŁOTA słucha disco polo, NIC NA POZIOMIE zrobić nie można..."
Wczoraj aktor pojawił się w Programie Trzecim Polskiego Radia, w którym zapewniał, że jego sytuacja finansowa nie jest już tak zła, na jaką wyglądała na początku.
Ten cały szum napawa optymizmem, że ta informacja o teatrze tak się długo utrzymywała w mediach. Pisała do mnie rzesza publiczności, że im Imka jest potrzebna. Widzowie wysyłali maile do teatru - mówił na antenie Karolak.
W tym momencie patrzę z nadzieją w przyszłość, pojawiło się wiele ludzi dobrej woli, którzy uważają, że scena, która reprezentuje inny poziom w Warszawie, jest potrzebna. Myślę, że uda się to podnieść siłą ludzi, którzy się znają na teatrze.
Karolak wyjaśnił też, że sponsorzy jego biznesu - m.in. PKN Orlen, który co roku dawał mu milion złotych - to nie "podejrzane typy":
Nie ma się czego bać i nie jest tak, że sponsorzy to podejrzane typy - przekonywał. To znane wszystkim firmy, które mają swoje zasługi na różnych polach. To nie jest żadna reklama, ale jeśli my powiemy, że rzeczywiście dla niektórych niekojarząca się firma zajmuje się kulturą, to to jest tylko dobry znak. Ja rozmawiałem, na czym polega mecenat. Poprzedni ustrój zniszczył tę fantastyczną działalność.
_Chciałem nieskromnie powiedzieć, bo już przestałem udawać, że jestem cukierek, że to wynik mojego działania, moich współpracowników i atmosfery, że ci ludzie się u nas pojawili. To nie przypadek._
Zniknęli też nie przez przypadek. Wydaje się, że firmy nie chcą być kojarzone z Karolakiem nie tylko dlatego, że tak dziwnie i dramatycznie zabiega o poparcie polityków. Przede wszystkim ośmieszył swój teatr chodząc nago po scenie na imprezach i pokazując penisa fotografom. Zdjęcie zasłoniliśmy w trosce o Was, ale uwierzcie nam - pokazał wszystko i nie jest to apetyczny widok.
Przypomnijmy, jak wygląda "kultura wysoka" Tomka Karolaka: