W połowie maja okazało się, że Maciej Zień może mieć problemy z utrzymaniem tytułu ulubionego projektanta polskich celebrytek. Stylista, który sam szybko stał się celebrytą, wyniósł ze swojego warszawskiego butiku towar wart kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wspólnicy oskarżyli go o zaniedbywanie firmy a w butiku musiała pojawić się policja, by uspokoić gorącą atmosferę między dotychczasowymi członkami spółki.
Przypomnijmy: To KONIEC KARIERY Macieja Zienia?! "Wyniósł towar wart KILKADZIESIĄT TYSIĘCY ZŁOTYCH!"
Wkrótce potem Zień wyjechał do Brazylii, skąd w niewybrednych słowach opisywał stosunki między swoim byłym już współpracownikiem, Józefem K.:
Moim wspólnikiem jest Józef K., który jest oszustem. Oszukał mnie wielokrotnie, tą sprawą zajmą się moi prawnicy. Oni dojdą może do jakiegoś porozumienia. Dzieci ze slumsów nie mają co jeść, mój wspólnik może ma ich za dużo. On jest złośliwym człowiekiem i zależy mu na zniszczeniu mojego nazwiska. Jestem w trackie przygotowywania materiałów dowodowych - mówił wtedy.
Teraz Zień stwierdził jednak, że chyba nieco przesadził. Na swoim Facebooku opublikował specjalne oświadczenie, w którym przeprasza Józefa Kosiorka:
(...) Moje wypowiedzi, sugerujące nieuczciwe intencje Józefa Kosiorka w kontekście planu przejęcia kontroli nad marką i znakiem towarowym Zień, naruszyły dobre imię i dobra osobiste mojego Wspólnika, a także szacunek do jego osoby jako człowieka i przedsiębiorcy - pisze Maciej.
Oświadczam, iż przedstawione przeze mnie zarzuty wobec Józefa Kosiorka były bezpodstawne i nieprawdziwe oraz formułowane pod wpływem impulsu, wynikającego ze znalezienia się w bardzo trudnej sytuacji życiowej i zawodowej. Jest mi bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji i traktuję niniejsze przeprosiny jako formę zadośćuczynienia wobec mojego Wspólnika.
Myślicie, że to wystarczy?