Związki Czesława Mozila z ojczyzną nigdy nie należały do łatwych. Choć urodził się w Polsce, wychowywał się w Danii. Pracując w Polsce i czując się Polakiem patrzy na naszą scenę polityczną i społeczeństwo bardzo krytycznie. Jego doświadczenia z Polakami za granicą też nie należały do najszczęśliwszych.
W dzisiejszej Gazecie Wyborczej muzyk postanowił wypowiedzieć się na najbardziej emocjonujący temat ostatnich tygodni. Celebryta zachęca przyjęcia do Polski jak największej liczby imigrantów, również muzułmanów. Jest przekonany, że skłócenie nas z Syryjczykami jest jedną ze strategii... Państwa Islamskiego!
Rozumiem strach wobec ogromnego napływu Syryjczyków, a z drugiej strony boli mnie, jak wielu z nas jest pełnych nienawiści do "obcego" - mówi Mozil. Koledzy z Danii mówią mi, że my, Polacy, jesteśmy hipokrytami, przecież sami emigrujemy za chlebem. Odpowiadam, że cała Europa jest hipokrytką, bo zaczyna reagować dopiero teraz, gdy problem dotknął jej bezpośrednio.
Myślę, że z tych wszystkich demonstracji najbardziej cieszy się tzw. Państwo Islamskie. Im właśnie o to chodzi, żebyśmy zaczęli palić meczety. Żeby muzułmanie, którzy już tu żyją, czuli się zagrożeni. Islamofobia wsparta propagandą islamistów może sprawić, że na ulicach poleje się krew.
Jak temu zapobiec? Pomagając. Jeśli trzeba będzie, to i 80 tys. Syryjczyków. Ja nie boję się o swoją polskość, obojętne mi, z kim moje dzieci będą się bawiły na podwórku. Zawsze będą wiedziały, że ich ojciec jest Polakiem, a matka Polką.
Zobacz też: Czesław Mozil: "UPRAWIAŁEM SEKS W KOŚCIELE!"