Niedawno pisaliśmy o fotografiach Lindsay Lohan, na których towarzyszyli jej najsłynniejsi superbohaterowie z amerykańskich komiksów. Gwiazdka wystąpiła w kolejnej sesji zdjęciowej, którą zaplanował i wykonał znany fotograf Bert Stern. Tym razem Lohan przebrała się za Marilyn Monroe.
Wykonane przez mistrza fotografii podobizny Marilyn to ostatnia, najsłynniejsza sesja zdjęciowa aktorki. Erotyczne portrety ponętnej Monroe zostały wykonane w hotelu Bel-Air i do dzisiaj stanowią najczęściej reprodukowane podobizny tragicznie zmarłej gwiazdy. Po 46 latach Stern postanowił powtórzyć sesję zdjęciową i uwiecznić w ten sam sposób inną kobietę. Wybór padł na księżniczkę tabloidów, Lindsay Lohan, którą – zdaniem mistrza – wiele łączy z Marilyn Monroe.
Poszukiwałem kontrowersyjnej modelki, która będzie prawdziwą niegrzeczną dziewczynką, jak Britney Spears czy Lindsay Lohan. Wybór padł na Lohan, która ma w sobie więcej mrocznego seksapilu. Monroe była pierwszą kobietą, która zawładnęła wyobraźnią mężczyzn i mediów. Moim zdaniem Lindsay to współczesna wersja Marilyn – wyznaje w wywiadzie Bert Stern.
Czy te zdjęcia nie zapowiadają jakiejś tragedii?