Po hucznych zaręczynach i zapowiadanych planach ślubnych Dody i Emila Haidara okazało się, że był to tylko element promocji polskiej edycji Salonu sukien ślubnych. Udało się - o programie rzeczywiście zrobiło się głośno, a w międzyczasie, jak donoszą znajomi pary, ich związek stanął pod znakiem zapytania.
Tak mocno się kochali, tak też gorąco kłócili - przypomina w Fakcie znajoma narzeczonych. Po jednej z takich kłótni każde poszło w swoją stronę i od tamtej pory praktycznie ze sobą nie rozmawiają.
Podobno Doda uważa, że awantury podnoszą temperaturę związku i dodają jej seksapilu. Zobacz: "Każdy jej związek polegał na awanturach. Ona uważa, że to jej dodaje seksapilu". Chętnie je więc prowokowała. Emil nie podzielał jej opinii. Jak donosi tabloid, tydzień temu doszedł do wniosku, że ma tego dość.
Od tego czasu apartament, który razem wynajmowali, stoi pusty.
Nikt ze znajomych do końca nie wie, co ich poróżniło - ujawnia informator tabloidu. To ich pierwszy tak poważny kryzys.
O powadze sytuacji świadczy to, że z ręki Dody znikł pierścionek zaręczynowy, z którego była taka dumna, bo kosztował ponoć aż ćwierć miliona złotych. Gdy w piątek odbierała medal za zasługi dla Ciechanowa, towarzyszyli jej tylko rodzice. Zapytana przez Fakt, czy Emil chociaż jej pogratulował, odpowiedziała: Jeszcze się nie zdzwoniliśmy w tej sprawie.