Jak się okazuje, Snapchat może być niebezpieczny, gdy dostanie się w niepowołane ręce. I nie chodzi tylko o głupoty publikowane przez szafiarki. Przekonała się o tym już Marta Wierzbicka. Celebrytka tak się wkręciła w nagrywanie krótkich filmików o sobie, że zaczęła robić to nawet prowadząc samochód. Skończyło się wjechaniem pod tramwaj. Na szczęście tym razem nikt nie ucierpiał.
Szybki kurs z obsługi Snapchata przeszła też anonimowa kobieta, która postanowiła wysłać seksowne zdjęcie swojemu chłopakowi. Sfotografowała nagą pierś i brzuch i podpisała: Oto, co cię ominie w ten weekend...
Niestety, zdjęcie nie trafiło do adresata, ale do jej szefa. Ten a szczęście miał dość poczucia humoru, żeby odpowiedzieć jej przez Snapchata. Wysłał jej zdjęcie odręcznie wykonanej notatki:
Cześć. Prawdopodobnie nie zamierzałaś wysłać tego do mnie, ale proszę, bądź bardziej ostrożna. Jestem twoim SZEFEM.
To się nazywa pech.