W wakacje w wyniku tragicznego wypadku Filip Chajzer stracił swojego jedynego syna, Maksymiliana. To był ogromny cios dla dziennikarza, który musiał wziąć wolne od pracy i mediów. Ostatnio zaczął wracać do normalności i uporządkował sprawy zawodowe. Wrócił do nagrywania reportaży i audycji radiowych, ale oczywiście nie weźmie udziału w programach z udziałem małych dzieci.
Dzisiaj napisał na Facebooku, że ma nowe zajęcie, które pomaga mu skupić się na sobie, a nie rozmyślaniu o przeszłości. To łódź motorowa, którą zamierza doprowadzić do stanu używalności.
Podobno dobrze jest mieć hobby. Mnie hobby znalazło samo. Dostałem łódź. Rocznik 1981, made in DDR. Imię już mam, nazwę ją Schleswig-Holstein. Pytanie tylko kto i gdzie umie takie cudo doprowadzić do porządku? Ma ktoś pomysł?
W odpowiedzi jeden z fanów napisał, że naprawą można zająć się samemu i "pobawić się w szkutnika". Pływanie własnoręcznie odrestaurowaną łodzią daje ponoć znacznie więcej satysfakcji.
Wizja jest wspaniała... tylko potrzebowałbym mentora... - odpisał Filip.