Ksiądz Krzysztof Charamsa zaskoczył wczoraj jednym z najbardziej spektakularnych polskich coming-uotów. Duchowny wyznał, że jest gejem, żyje ze swoim partnerem i nie zamierza się wstydzić swojej orientacji. Pracujący na co dzień w Watykanie Charamsa wywołał ogromną konsternację wśród swoich przełożonych. Dziś rano poinformowano, że zostanie odwołany ze swojego stanowiska w Kongregacji Nauki i Wiary.
Zgodnie z komunikatem Stolicy Apostolskiej Charamsę zwolniono natychmiast z pełnionej dotychczas urzędniczej funkcji i zabroniono nauczania na rzymskich uniwersytetach. Nie wydalono go jednak ze stanu duchownego - procedura taka jest znacznie dłuższa i bardziej skomplikowana. Na księdza-geja w Watykanie zareagowano bardzo szybko, zupełnie inaczej niż na gwałty biskupa-pedofila, Józefa Wesołowskiego, który nie dożył procesu i został pochowany ze wszystkimi honorami... Zobacz: Z OSTATNIEJ CHWILI: Arcybiskup-pedofil Józef Wesołowski NIE ŻYJE!
Jak podkreśla w magazynie _**Vatican Insider**_ znany watykanista, Andrea Tornielli, Charamsa wybrał na swój coming-out nieprzypadkowy moment. Po pierwsze, dziś rozpoczyna się tam międzynarodowe spotkanie katolików LGBT, po drugie zaś, już niedługo rusza długo wyczekiwany synod biskupów traktujący o rodzinie, w ramach którego omawiane będą m.in. kwestie katolików po rozwodzie i podejścia Kościoła do homoseksualistów.
To jest moment, w którym Kościół musi się otworzyć wobec wierzących homoseksualistów, i zrozumieć, że rozwiązanie, jakie proponuje - całkowite powstrzymanie się od życia miłosnego - jest nieludzkie - mówił Charamsa w wywiadzie dla opiniotwórczego Corriere della Sera.
Komentatorzy podkreślają, że chociaż zachowanie duchownego jest odważne i może stanowić przełom, księża ślubują życie w czystości i celibat, niezależnie od orientacji seksualnej.