Dziś na okładkach dwóch popularnych tygodników znalazł się mało znany jeszcze kilka dni temu duchowny. Ksiądz Krzysztof Charamsa, watykański urzędnik i wykładowca, w miniony weekend ogłosił, że jest gejem w szczęśliwym związku i przedstawił dziennikarzom swojego partnera. Szybko okazało się, że z propozycją "ekskluzywnego" wywiadu zgłosił się do kilkunastu różnych redakcji, również zagranicznych. Skutkiem tego są dwie niemal identyczne okładki Wprost i Newsweeka. Zobacz: Ksiądz Charamsa CHCE BYĆ SŁAWNY? Obiecał "wywiady na wyłączność" "Newsweekowi" i "Wprost"...
Obydwu tygodnikom Charamsa udzielił wywiadu "na wyłączność". Opowiada w nim o swojej wieloletniej, wewnętrznej walce, godzeniu się z własnym homoseksualizmem i ostrej postawie kościoła w tej sprawie. Zapowiada też wydanie książki, która jest już gotowa do druku.
Kiedy zakochałem się w mężczyźnie, poczułem, że jestem coraz lepszym księdzem. Że mówię coraz lepsze kazania, że coraz lepiej potrafię pomagać drugiemu człowiekowi, że jestem coraz szczęśliwszy - wyznaje w Newsweeku. Zawsze wiedziałem, że jestem gejem. Przyjąłem receptę, którą dał mi Kościół. "O homoseksualności nie wolno ci mówić, bo ona nie istnieje. A jeśli istnieje, musi być zdławiona i zniszczona. Nigdy nikomu nie powiesz o tym słowa". W świetle obecnej doktryny katolickiej osoby homoseksualne powinny całkowicie wyrzec się życia seksualnego.: nie tylko aktów intymnych, relacji miłości, ale także myśli i pragnień. Wybierając kapłaństwo, miałem świadomość, że muszę zdławić moją homoseksualność. Dziś zastanawiam się, jak to wytrzymałem przez tyle lat.
- No właśnie, jak? - pyta dziennikarka.
- Jeszcze nie chcę o tym mówić. Opowiem o wszystkim w mojej książce, jest już gotowa do druku - zapowiada. Nie nalegaj, proszę...
Jesteście ciekawi?
43-letni kapłan rozwija temat we Wprost:
- Homoseksualność to w środowisku księży obsesja. Panuje silna presja, by nienawidzić gejów, pokazywać, że się czuje do nich wstręt. Większość prywatnych żartów księży to dowcipy o Żydach i gejach.
- Opowiadał ksiądz?
- Nigdy. Ale musiałem się z nich śmiać. Jak ktoś opowiadał homofobiczny dowcip, oblewał mnie pot, bo się zastanawiałem, czy ktoś się nie domyśla i mnie nie testuje.
- A w kongregacji? Podczas dyskusji?
- Gdy padały homofobiczne słowa, milczałem i z bólem kiwałem głową na tak. Godziłem się na psychologiczny gwałt. Księża mówią o "geniuszu kobiet", ale tak naprawdę czują do nich pogardę. Bierze się to ze strachu i niezdolności do partnerstwa. Dla homospołeczności kobieta musi być otoczona troską jako istota niższa, mniej zdolna. Oczywiście ma do spełnienia rolę: rodzić dzieci. Czasem jeszcze pozamiatać w kościele, przygotować ołtarz i przede wszystkim siedzieć cicho.
Na koniec wyznaje, że życie poza kościołem - nie tylko w wymiarze duchowym, ale przede wszystkim materialnym - nie będzie dla niego łatwe.
- Ma ksiądz jakiś plan B?
- Nie mam. Prawdę mówiąc, nie mam też oszczędności, a zawodu teologa nie wykonuje się raczej poza Kościołem. Choć chciałbym się oddać badaniom nad człowiekiem na pograniczu teologii i filozofii, bioetyki. Fascynują mnie studia nad gender. Ale cóż... tracę dom, pracę, prawdopodobnie też przyjaciół. W pewnym sensie tracę powietrze, którym oddycham. Ale w pewnym momencie człowiek zaczyna już czuć, że nie ma wyjścia. Nie może dłużej żyć w kłamstwie. Przychodzą mu do głowy myśli, że inną decyzją mogłoby być na przykład samobójstwo.