Wczoraj w warszawskim sądzie zapadła decyzja o zatrzymaniu kokainisty Dariusza K. w areszcie na kolejne 3 miesiące. Mimo że obrona użyła argumentów o łamaniu praw człowieka, sędzia znów przychylił się do opinii prokuratury, która obawia się, że wypuszczony z aresztu celebryta będzie utrudniał śledztwo. To zaś ciągnie się od lipca zeszłego roku i końca nie widać. Zobacz: Dariusz K. spędzi kolejne 3 miesiące w areszcie! (ZDJĘCIA)
O Dariuszu K. wiadomo na razie tyle, że był narkomanem i lekomanem. W sądzie tłumaczył taktownie, że to wina jego byłej żony, Edyty Górniak. Wczoraj ujawnił, że jest także alkoholikiem.
Poddałem się zabiegowi wszycia leku o nazwie Disulfriam - wyznał celebryta.
Lek, umieszczony pod skórą, po spożyciu alkoholu powoduje bardzo nieprzyjemną reakcję. Obrońcy oskarżonego chcą przekonać w ten sposób sąd, że Disulfriam mógł opóźnić rozkład narkotyku we krwi. Pora, o której Dariusz K. wciągnął kokainę, jest dla niego kluczowa. Jeśli uda mu się udowodnić, że nastąpiło to dzień przed wypadkiem, może wywalczyć niższy wyrok. Celebrycie grozi do 12 lat więzienia.