Maria Czubaszek należy do najbardziej kontrowersyjnych osób wypowiadających się w polskich mediach. Nie tylko mówi o sprawach, októrych inni wolą milczeć, ale też podaje przykłady ze swojego życia. Nie ukrywała, że miała kilka aborcji, ani że na starość planuje popełnić samobójstwo.
W Polsce eutanazja jest nielegalna, więc według Czubaszek jedyne, co jej pozostało, to właśnie popełnienie samobójstwa. W najnowszym numerze Show celebrytka podzieliła się przemyśleniami na ten temat. Przy okazji odniosła się do samobójczej śmierci Marcina Wrony, w sposób który chyba zaboli jego bliskich.
Najgorsze to zostać rośliną, nie wyobrażam sobie, że ja miałabym być niepełnosprawna. Mam nadzieję, że umrę przed mężem i nie będę musiała go prosić o eutanazję - wyznała w wywiadzie. Nie chciałabym też się wieszać. Tak jak pan reżyser Wrona, który zrobił to spektakularnie i popsuł zakończenie festiwalu w Gdyni.
Czubaszek przyznała się też, że ma już wymyślony plan na wypadek niedołęstwa w późnej starości. Przygotowała się do przedawkowania leków. Jest już po konsultacjach lekarskich.
Gdy sama nie będę mogła przynieść sobie przysłowiowej szklanki wody, albo nie będę mogła zarabiać, to wiem, co będę musiała zrobić. Najchętniej odbiorę sobie życie za pomocą środków nasennych. Rozmawiałam już z lekarzem i dowiedziałam się, co trzeba wziąć i w jakich ilościach.
Celebrytka wspomniała, że ma już za sobą pierwszą próbę samobójstwa przy pomocy leków. Wtedy została uratowana, ale ma też potwierdzenie swojej skuteczności.
Wydawało mi się, że fajnie jest wziąć środki nasenne, w miarę estetycznie się ubrać, położyć się i zasnąć. I rzeczywiście nałykałam się ich sporo, popijając campari. I kiedy już zasypiałam, zaszczekała moja suczka. I wtedy dotarło do mnie, że zostawię ją samą. Zdołałam jeszcze zadzwonić do zaprzyjaźnionego weterynarza i zapytać go, czy gdyby coś mi się stało, wziąłby Igę. On zaczął się dopytywać, o co chodzi, a ja musiałam coś wygadać, bo momentalnie przyjechał i zawiózł na pogotowie. Zrobiono mi płukanie żołądka.