Pod koniec września była dziewczyna Jima Carreya popełniła samobójstwo zaledwie kilka dni po rozstaniu z aktorem. Okoliczności śmierci Cathriony White nie są do końca jasne. Wiadomo, że chorowała na depresję, ale leczyła ją w sekcie scjentologicznej. Jej członkowie wierzą, że takie choroby wywołane są przez duchy istot zamordowanych przez kosmitę Xenu, a metody "terapeutyczne" są równie dziwne i niebezpieczne. Sprawą zajęła się policja.
Podczas gdy scjentolodzy udowadniają, że nie mieli nic wspólnego ze śmiercią White, jej przyjaciele odkryli nowy fakt, który rzuca inne światło na sytuację. Przekazali wydziałowi dochodzeniowemu, że przed śmiercią, w dniu swoich 30. urodzin otrzymała okropną wiadomość od swojej matki, Brigid Sweetman.
Zmarła nie miała ciepłych stosunków z biologiczną matką. Najlepsze kontakty miała z ojcem Patem White i macochą Brid. Według przyjaciół Cathriony matka nazwała ją "swoją pomyłką". Po rozstaniu z Carreyem i zepsutych urodzinach nadeszła jeszcze ta sytuacja, która doprowadziła do tragedii. Dzień samobójstwa przypadł na trzecią rocznicę śmierci ukochanego ojca Cathriony, który żył i zmarł w jej rodzinnej Irlandii. Tuż po jego śmierci w 2012 roku córka podjęła pierwszą, nieudaną próbę samobojczą.
Śmierć Cathriony nie zakończyła rodzinnej tragedii. Jej macocha oraz siostra Lisa, które prawdopodobnie są już w USA, chciały zorganizować pogrzeb. Okazało się jednak, że jej ciało zostało przekazane jej... mężowi, Markowi Burtonowi. Para poznała się w zeszłym roku i szybko wzięła ślub. Gdy White wróciła do Carreya była już mężatką, ale zapewniała go, że planuje wziąć rozwód.
Tą sytuacją są zaskoczeni nawet przyjaciele zmarłej, którzy nie wiedzieli, że para się pobrała. W ostatnią niedzielę przeprowadzono autopsję, ale na jej ostateczne, oficjalne wyniki trzeba będzie poczekać jeszcze od 8 do 10 tygodni.