Doda i Emil Haidar są parą już od roku. Rabczewska już po kilku tygodniach znajomości zdecydowała się do niego przeprowadzić, wraz z kolekcją butów, a latem pochwaliła się pierścionkiem zaręczynowym, który kosztował podobno aż ćwierć miliona złotych. Zobacz: Pierścionek Dody kosztował... 250 tysięcy złotych?!
Piosenkarka zapewnia, że nie przeszkadza jej to, że narzeczony jest zadłużony w Urzędzie Skarbowym na 7 milionów złotych. Twierdzi, że "to tylko część prawdy". Ne przeszkadza jej także to, że jest ojcem dwóch nastoletnich córek.
Podobnie jak długi Emila, jego ojcostwo wyszło na jaw przez przypadek. Jego ojciec, Riad Haidar, kandydujący w wyborach parlamentarnych z listy Zjednoczonej Lewicy, umieścił na plakacie wyborczym informację, że jest dziadkiem trzech wnuczek. Rodzicami jednej z nich są brat Emila, Kamil i Zosia Ślotała. Dwóch pozostałych - Emil i jego koleżanka ze studiów.
To historia z pierwszego roku - ujawnia znajomy Haidara w rozmowie z Faktem. Nie było z tego wielkiej miłości, ale pojawiły się dzieci. Emil utrzymuje kontakt z dziewczynkami, podobnie jego rodzina.
Bliźniaczki Emila mają już po 15 lat. Rabczewska zapewnia oczywiście, że o wszystkim od dawna wiedziała.
Nie mamy przed sobą z Emilem żadnych tajemnic - twierdzi piosenkarka. Wiedziałam o tym od początku.
Znajomy Dody wyjaśnia, że nie wspominała o tym w obawie, że media będą niepokoić dziewczynki.
Doda nie chciała ujawniać tej informacji ze względu na ich prywatność - zapewnia informator tabloidu. Bała się medialnego szumu wokół nich. Niestety, najwyraźniej wyborczy wyścig o głosy sprawił, że rodzina Emila zapomniała o tych ustaleniach.