Sylwia Gruchała w kwietniu tego roku złożyła pozew rozwodowy. Chciała jak najszybciej zakończyć swoje zaledwie dwuletnie małżeństwo z Markiem Bączkiem. Podobno miała do niego żal o to, że romansował z Miss Mazowsza 2009. Bączek odpierał te zarzuty, zapewniając, że był wierny, za to Sylwia, nie czekając na wyrok sądu, układa sobie życie w nowym mężczyzną.
Pierwsze spotkanie w sądzie nie przyniosło rozstrzygnięcia. Kolejne zostało wyznaczone na 21 października. Bączek liczy jednak na to, że do tego czasu uda mu się przekonać Sylwię, by z nim została. Uznał, że najlepiej to zrobić za pośrednictwem tabloidów. Dziś znów wyznaje jej miłość - tym razem w dodatku do Faktu.
Kocham Sylwię z całego serca - deklaruje w tabloidzie. Nawet ostatnio rozmawialiśmy o wspólnym wyjeździe. Czekam na powrót żony z zawodów w Korei. Pomyśleliśmy, żeby po tym dwutygodniowym wysiłku gdzieś polecieć na drugi koniec świata, porozmawiać. Może coś się dotrze, spędzimy razem czas. Sylwii to się przyda, chcę, żeby odpoczęła, bo naprawdę miała ciężki okres.
Przy okazji ujawnia, że nie mieszkają razem już od prawie roku.
Nie wiem, co Sylwię skłoniło do tego, żeby się wyprowadzić już 13 grudnia. Mnie bardzo dużo w domu nie było, ciągle pracowałem. Wychodziłem bardzo wcześnie i wracałem bardzo późno. Nie wiem, jakie miała podejrzenia - narzeka Bączek. Dodaje, że w sylwestra spotkała ich "rodzinna tragedia", która ostatnio często przewija się w jego wypowiedziach, ale nadal nie mówi wprost, co się wtedy zdarzyło.
To było coś, co człowieka najbardziej dotyka psychicznie, a kobietę również fizycznie. To był bardzo duży stres dla żony, jak i dla mnie. Sylwia chciała być sama, mieć swoją przestrzeń. Ale z małym dzieckiem nie było jej łatwo. Dlatego wynająłem mieszkanie 200 metrów od niej i zabierałem Julkę na spacery. Starałem się pomóc, jak tylko mogłem - tłumaczy się Bączek. Koleżanek mam pełno, a kocham tylko jedną kobietę. Do dnia sprawy będę walczył. Żona i córka są dla mnie najważniejsze. Dla nich mogę wszystko spieniężyć i przeprowadzić się do Gdańska.