Scenarzysta, reżyser i producent serialu Klan, Paweł Karpiński, długo znosił humory i niedyspozycje Agnieszki Kotulanki, wynikające z jej uzależnienia od alkoholu. Jak ujawniły osoby z ekipy produkcyjnej, często spóźniała się na zdjęcia, albo w ogóle nie przychodziła. Kiedy już pojawiała się w pracy, często była nieprzygotowana. Jak zdradzają w rozmowie z tygodnikiem Na żywo pracownicy ekipy, mimo że Kotulanka mocno dawała się wszystkim we znaki, Karpiński był wobec niej wyrozumiały.
Gdy Agnieszka grała w "Klanie", Paweł pokornie znosił to, że nie stawiała się w pracy, by nakręcić swoje sceny - wspomina informator tabloidu. Potem poświęcał wiele czasu, by przemontować odcinki, byle tylko mogła dalej grać.
W końcu nawet on zorientował się jednak, że z winy Kotulanki atmosfera na planie stała się nie do zniesienia. Aktorzy zaczęli odchodzić z pracy. W końcu podjął decyzję o wysłaniu aktorki, z którą pracował od 16 lat, na przymusowy urlop. Miała przez ten czas uporządkować swoje sprawy. Niestety, brak zajęcia okazał się dla niej zgubny. Pozbawiona obowiązków jeszcze bardziej się stoczyła. Jej bliscy podejrzewają, że planuje dosłownie zapić się na śmierć.
W tej sytuacji Karpiński chce jej jakoś pomóc.
Jest gotów opłacić Agnieszce pobyt w klinice leczenia uzależnień - mówi osoba z ekipy serialu. A kiedy aktorka dojdzie do siebie, dać jej rolę w nowym serialu, nad którym obecnie pracuje.
Chodzi tylko o to, żeby Kotulanka zechciała przyjąć tę propozycję. Niestety, nadal nie odbiera od nikogo telefonów i nie chce dać sobie pomóc. Może przynajmniej czyta gazety albo Pudelka.