W weekendowym wydaniu _**Gazety Wyborczej**_ ukazał się wywiad z Tomaszem Lisem pod tytułem _**Mogą wygrać wybory, ale nie mogą nam zabrać Polski**_. Dziennikarz ostrzega w nim jak zwykle Polaków przed oddaniem władzy Prawu i Sprawiedliwości z Jarosławem Kaczyńskim na czele.
Wirtuozem gry na czarnych klawiszach polskiej duszy okazał się Jarosław Kaczyński. On je czuje, rozumie, nazywa i używa - mówił Lis. Tej muzyce, temu szaleństwu nienawiści i mrocznych stron sprzyja nowoczesna technologia. Twitter okazał się potwornie prawicowy.
To właśnie na Twitterze szybko rozgorzała dyskusja na temat wywiadu Lisa. Padły w niej bardzo ostre słowa, szczególnie ze strony prawicowej komentatorki politycznej występującej w TV Republika, Ireny Szafrańskiej. Pojawiły się wpisy użytkownika podpisującego się jako Krzysztof Klunder o "skłonnościach pedofilnych" oraz o rzekomych uzależnieniach córki dziennikarza, Poli.
Pan Lis niech uważa na swoje córki, bo ludzie plotkują coraz bardziej - napisała Szafrańska. W dyskusję, broniąc swojego męża, włączyła się Hanna Lis.
Dziś w rozmowie z Wirtualnymi Mediami dziennikarka zapewnia, że sprawa została przekazana prawnikom, którzy zdecydują, czy wystąpić na drogę sądową.
Wobec autorki wpisu zostały podjęte kroki prawne, sprawą zajmują się prawnicy. Od ich decyzji będzie zależało dalsze postępowanie oraz ewentualne rozszerzenie o kolejne osoby, my nie jesteśmy prawnikami - tłumaczy Hanna. Pani Irena Szafrańska nie jest osobą prywatną i anonimowym użytkownikiem Twittera. To jest osoba, która występuje jako komentator publicystyczny na antenie Telewizji Republika.
Sama Szafrańska odcina się od sprawy twierdząc, że ktoś włamał się na jej konto i to nie ona jest autorką atakujących Lisa wpisów. Hania zapowiada jednak, że odpowiedź będzie stanowcza:
Ja oraz moja rodzina jesteśmy obiektem niewybrednych ataków. Pewne granice zostały przekroczone, choć one były przekraczane już wielokrotnie, to nie jest pierwszy raz. Ja się dowiadywałam z publikacji pani Doroty Kani, że u mnie w domu nie śpiewano kolęd, że mój ojciec był ubekiem - wylicza. Za długo tolerowaliśmy tego typu insynuacje, kłamstwa, próbę dorabiania nam i naszym bliskim nieprawdziwych życiorysów. Towarzystwo się rozpędziło, więc teraz każde tego typu działanie, zmierzające do szkalowania mojej rodziny i bliskich, będzie miało konsekwencje prawne.
Profil Szafrańskiej jest od wczoraj dostępny jedynie dla osób, które jego właścicielka sama zaakceptuje.