_
_
Kuba Wojewódzki skutecznie wkręcił 70-letniego Jerzego Zelnika, który na antenie radia ochoczo wymieniał kolegów sprzyjających PO. Wiele osób nazywało aktora "kapusiem" i donosicielem. Niektórzy jednak stanęli w jego obronie twierdząc, że był zdezorientowany w trakcie dziwnej rozmowy i miał tak naprawdę dobre intencje. Do głosów atakujących nie Zelnika, ale Wojewódzkiego, który ich zdaniem skompromitował się medialnie, dołączyła Paulina Młynarska.
W felietonie na Onecie dziennikarka przypomniała, jak zaczynał Kuba Wojewódzki. Wyjaśniła, że stojący na dworcu Zelnik nie słyszał dobrze pytań kawalarzy ze studia radiowego i został zmanipulowany.
Idol, to był pierwszy taki w polskiej TV format, w którym role i relacje między jurorami a uczestnikami były precyzyjnie rozpisane już na wstępie. Brutalny lincz uczestników miał przyciągać widownię. Nie był on, jak twierdzi Kuba, buntowniczym poszukiwaniem alternatywy dla ugrzecznienia, którym grzeszyła telewizja sprzed lat, tylko założeniem scenariuszowym obliczonym na komercyjny efekt – napisała Młynarska.
O ile pozostali jurorzy Idola bazowali w swych ocenach na profesjonalnej wiedzy i dorobku w dziedzinie muzyki rozrywkowej, rola jaka przypadła Kubie, była zgoła odmienna. Kuba miał być Kubą. I był. Cynicznym komentatorem, którego najmocniejszą stroną była umiejętność operowania okrutnym, ciętym słowem - dodała. I Kuba się nie "obcinał". Na tym wypłynął. Tak się zaczął. To ty zrobiłeś z bezlitosnej "szydery" swój szyld.
_
_