_
_
Maja Hyży dwa tygodnie temu udzieliła tygodnikowi Twoje Imperium smutnego wywiadu, w którym opowiedziała o relacjach byłego męża z dziećmi. Ujawniła, że po tym, jak ją zostawił, nie zamęcza ich swoją troską i życzyła mu, by nigdy nie żałował tego, że przegapił ich dzieciństwo. Wyznała też, że podczas rozwodu zgodziła się na alimenty, które okazały się zbyt niskie.
Nie walczę o nic dla siebie. Chcę tylko dobrego życia dla jego synów. Skoro on sam żyje na wysokim poziomie, to dlaczego nie dba o to, by jego dzieci miały dobry start? - pytała w wywiadzie.
Jak ujawnia magazyn Show, alimenty na dwoje dzieci wynoszą 2 tysiące złotych miesięcznie. Tymczasem stawka koncertowa Grzegorza aktualnie waha się od... 15 do 30 tysięcy złotych. Hyży ma zapełniony grafik do końca tego roku. Wprawdzie ożenił się z przywykłą do luksusów Agnieszką Popielewicz, ale Maja uważa, że powinien trochę pieniędzy przeznaczyć też na dzieci.
Tymczasem sytuacja finansowa nowożeńców nie jest zbyt dobra. Popielewicz liczyła na to, że jeszcze przez jakiś czas będzie mogła mieszkać w 120-metrowym apartamencie, należącym do jej byłego męża, ale tuż po ślubie została z niego wyproszona. Wprawdzie planują z Grzegorzem urządzenie wspólnego domu, ale na to potrzeba czasu, więc na razie gnieżdżą się w wynajętym mieszkaniu.
To wszystko tak zdenerwowało Agnieszkę, że dla ukojenia nerwów musiała wyjechać z mężem na zagraniczny urlop. Jak donosi magazyn Flesz, pojechali tylko we dwoje. Przez ten czas mają się ponoć zastanowić, co zrobić z Mają. Prawnicy Grzegorza oczekują od niej publicznych przeprosin.
Nie przygotowujemy żadnego oświadczenia - zapewnia w odpowiedzi menedżerka Mai, Katarzyna Kowalewska. Maja nie będzie niczego komentować w prasie.
W tej sytuacji prawnicy Grzegorza szykują się do wojny w sądzie.
Gdy stanowisko drugiej strony zostanie nam przekazane oficjalnie, przez wysłanie pisma lub brak odpowiedzi w stosownym czasie, mój klient podejmie decyzję, co do podjęcia dalszych kroków prawnych - zapowiada w rozmowie z Fleszem mecenas Marcin Stachura.
Znajomi Agnieszki i Grzegorza tłumaczą, że celem medialno sądowej wojny ma być... "spokój" całej rodziny, a zwłaszcza dzieci.
Zależy im na spokoju - wyjaśnia znajoma pary w rozmowie z Fleszem. Swoim własnym, ich dzieci oraz osób im bliskich.
_
_
_
_