Doda lubi zapewniać w wywiadach, że wszelkie sekrety z przeszłości Emila Haidara, takie jak sięgające 7 milionów złotych zadłużenie w urzędzie skarbowym i dwie nastoletnie córki-bliźniaczki, były jej od dawna znane. Zapewnia, że nie mają przed sobą tajemnic. Gdy jednak wyszło na jaw, że Haidar ma poważne problemy z alkoholem, postanowiła przełożyć zaplanowany na ten rok ślub.
Podobno Emil rzeczywiście ma problem z używkami, a do dawna wiadomo, że Rabczewska jest ich zdecydowaną przeciwniczką. Nie pali papierosów, alkohol pije okazjonalnie, w małych ilościach i jest wrogiem wszelkich innych substancji odurzających.
Słabość Emila do alkoholu drażniła ją od dawna. To podobno przez nią rozstali się wiosną tego roku. Doda zamieściła wtedy wpis na Facebooku:
Whisky moja żono - bo na pewno nie ja. Żegnaj. Alkoholizm jest zabójcą największej miłości.
W końcu postawiła narzeczonemu ultimatum.
Już raz poświeciła wiele, by ratować swojego chłopaka i sama przepłaciła to zdrowiem - przypomina w rozmowie z magazynem Flesz znajoma piosenkarki. Myślała, że znalazła faceta, przy którym będzie mogła pozwolić sobie na bycie szaloną artystką. Okazało się, że jest na odwrót. To Emil okazał się bardziej rockandrollowy. Emilowi bardzo zależy na Dodzie, ale najważniejsze, ze w końcu przyznał się sam przed sobą, że ma problem i zdecydował się na terapię. W rozmowach zaczął pojawiać się temat dziecka, ale Doda ma zasadę: dziecko tylko po ślubie.
Przed ślubem Haidar musi zakończyć odwyk i udowodnić, że woli Dorotę od whisky.