Minęły już dwa lata od wypadku samochodowego Piotra Adamczyka i Weroniki Rosati, podczas którego aktorka doznała skomplikowanego złamania nogi. Początkowo nic nie wskazywało na to, że sprawa jest tak poważna. Rosati po zaledwie jednym dniu spędzonym w szpitalu w Zamościu wróciła do Warszawy. W wywiadzie dla Vivy przyznała, że nie miała wówczas pojęcia, co ją czeka. Półtora roku później była już po pięciu skomplikowanych operacjach i kilku rehabilitacjach. Przyznała, że czuje się tak, jakby przez ostatnie dwa lata spędzone z Piotrem "była w pewnego rodzaju zawieszeniu". Ujawniła także, że często zdarzało jej się płakać z bólu.
Zobacz: Rosati: "Przez ostatnie półtora roku musiałam przejść 5 operacji. MÓJ ZWIĄZEK TEGO NIE PRZETRWAŁ"
Niestety, jak ujawnia znajoma Weroniki, ból nadal towarzyszy jej na każdym kroku. Od dwóch lat nie rozstaje się z lekami przeciwbólowymi, co bardzo martwi jej mamę.
Każde publiczne wyjście Weroniki czy dłuższa praca to dla niej spora dawka bólu - ujawnia osoba z jej otoczenia w rozmowie z Faktem. Zaciska zęby, uśmiecha się, ale kosztuje ją to naprawdę wiele. Weronika pojawiła się ostatnio na pokazie kolekcji mamy w dużym centrum handlowym. Teresa cieszyła się z tego, ale widziała, jak córka bardzo się męczy i ukrywała, że się martwi. Z jednej strony rozumie, że po tak długim okresie bezczynności córka jest głodna nowych wyzwań, ale z drugiej martwi się, że nie wyzdrowieje do końca.