**_
_**
Marta Wierzbicka nie ustaje w próbach przekonania widzów, że jest wszechstronną artystką, która nie zawdzięcza kariery wyłącznie dużym piersiom. Niestety, głównym powodem, dla którego ktokolwiek chce ją zatrudniać jest właśnie jej biust. To właśnie jemu zawdzięcza kontrakt, wprawdzie już nieaktualny, z producentem bielizny oraz rolę w sztuce Kiedy kota nie ma. Zobacz: Sienkiewicz o Wierzbickiej: "NIECH POKAŻE TALENT!"
Ostatnio znów występuje w teatrze. Dostała role w spektaklu Dajcie mi tenora z Olafem Lubaszenko w roli głównej.
Reżyser znów postawił jej warunek, że musi wystąpić w bieliźnie. Wierzbicka w rewanżu przedstawiła swój.
Normalnie za główną rolę płaci się około 1500 złotych, jednak za rozbieranki Marta zażądała 3 tysięcy i tyle dostała - ujawnia w Super Expressie pracownik Teatru Capitol. Dyrektor teatru jest zachwycony jej talentem.
**_
_**