W najnowszym numerze tygodnika wSieci dziennikarze analizują prowokację Kuby Wojewódzkiego, który zadzwonił do Jerzego Zelnika jako pracownik kancelarii Andrzeja Dudy i poprosił o podanie nazwisk aktorów, którzy go nie popierają. Jedni uważają, że aktor donosił na kolegów, zaś inni stają w jego obronie. Z zapisu rozmowy wynika, że 70-letni aktor rzeczywiście nie zrozumiał, o co chodzi dziennikarzom. W wywiadzie dla prawicowej gazety ocenia teraz, że "dowcip" Wojewódzkiego był formą zemsty za odmowę udziału w jego show.
Chcieli mnie zniszczyć! Niedawno Jakub Wojewódzki chciał mnie zaprosić do swojego programu. Nie poszedłem, tłumacząc, że jego poczucie humoru jest mi obce. Być może zamierzał mnie zaskoczyć tymi spreparowanymi taśmami – mówi aktor.
Piotr Zaremba, który relacjonował aferę Zelnika, uważa, że ten został niesłusznie nazwany ”bogobojnym donosicielem” i "pisowskim kapusiem". Aktora broniła też Gazeta Wyborcza. Zdaniem dziennikarzy należą mu się przeprosiny, nie tylko od Jakuba: