Swój najnowszy odcinek Kuba Wojewódzkirozpoczął od skomentowania wyniku wyborów, których jeszcze nie znał, gdyż program nagrywany był przed dniem głosowania i przed jego wyborczym atakiem paniki. Zobacz: Wojewódzki pokazał swoją kartę do głosowania: "Bardzo się boję!" (FOTO)
Wybory, wybory i po wyborach. Aleście wybrali, ale jak tak można... nagrywamy przed wyborami, więc zobaczymy, jak będzie. Jak mogliście tak Polskę... aleście wybrali!
Po czym przeszedł do tradycyjnego zapraszania do programu Andrzeja Dudy.
Zapraszamy prezydenta naszego kraju, tym razem jest pretekst - rozpoczął prowadzący. Pretekst sprzed chyba już dwóch tygodni. Okazało się, że z kancelarii prezydenckiej za poprzednika zginęło 100 zabytków klasy światowej. Sto polskich zabytków, które powinny znajdować się w Muzeum Narodowym. Takich dzieł sztuki jak: miniwieża stereo, opiekacz, dwie pracownice - niszczarka i gęsiarka oraz, proszę państwa, żyrandol. Panie prezydencie Andrzeju, ja donoszę, że prezydent Komorowski skitrał żyrandol u nas i on tutaj wisi, może pan odebrać osobiście, niech pan ma trochę światła w prezydenturze. Zapraszam bardzo serdecznie, co każdy wtorek czekamy na pana. Lampa czeka.
Ciekawe, czy próbował zaprosić też Jerzego Zelnika. Aktor obiecał, że za próbę ośmieszenia go i zrobienia z niego donosiciela, napluje mu w twarz. Oglądalność na pewno by wzrosła.