Britney Spears udzieliła niedawno wywiadu Mattowi Lauerowi, w programie Dateline NBC. Zachodnie media rozpisują się jak niekorzystnie była ubrana i umalowana: prześwitująca bluzka, uwydatniająca mocno zaokrąglony brzuch, do tego króciutka spódniczka odsłaniająca już nie tak atrakcyjne jak kiedyś nogi. W kilku momentach rozmowy piosenkarka wyraźnie się wzruszyła:
W długiej i szczerej rozmowie poruszyła wiele tematów. Mówiła między innymi:
- o swoim mężu - Kevinie Federline:
Jest bardzo prosty. Kobiety wszystko komplikują, a on jest taki prosty. Jest jak chłopiec. On po prostu się o mnie troszczy. Jego serce jest wspaniałe. Kevin ma wielkie serce i kocham to.
- o byciu panią domu:
Lubię gotować, staram się gotować, lubię też sprzątać. Czasami mam obsesję na tym punkcie. Kiedy oglądam telewizję lubię oglądać takie programy o zmienianiu domów [przemeblowywaniu i remontowaniu] i potem sama zmieniam mój salon, pokój dziecka i inne takie rzeczy.
- o niefortunnym wypadku z synkiem Seanem Prestonem w Nowym Jorku (dziecko o mało co nie wypadł jej wtedy z rąk: Samotna Britney Spears)
:
W zasadzie to się wcale nie potknęłam. To była ulica w Nowym Jorku i tam był bruk. Szłam, i chyba nie byłam przygotowana, bo wzięłam ze sobą tylko jednego ochroniarza. Jeszcze nigdy w Nowym Jorku nie było wokół mnie tylu paparazzi. Nie spodziewałam się, że będzie tam aż tylu ludzi. Myślę, że to stało się to dlatego, że było tam tylu paparazzi. Ja starałam się po prostu wsiąść do auta.
- o sensie życia:
Szukam go każdego dnia, tak jak każdy. Czuję się tak błogosławiona dzięki mojemu dziecku. To najszczęśliwsza rzecz jaka mi się kiedykolwiek przydarzyła – to jest jak cud. W tej chwili chcę po prostu jak najzwyczajniejszego życia dla niego, to wszystko.
- o tym czy nadal się przyjaźni z Madonną:
Nie. Ale szanuję jej pracę i myślę, że jest bardzo mądrą kobietą. Zapoznała mnie z Kabałą. Myślę, że to był taki czas w moim życiu, kiedy czegoś szukałam - potrzebowałam czegoś w co mogłabym naprawdę wierzyć. I wierzę, że Kabała ma kody do świata i inne takie rzeczy. Ale nie żyję tak jak inni wyznawcy.
- o tym czy wiedziała, że Shar Jackson, była kobieta jej męża i że była z nim w ciąży kiedy Britney zaczęła się z nim spotykać:
Tak naprawdę, to nie wiedziałam o tym. Dowiedziałam się dopiero dwa miesiące później. Ale nie obwiniam go, bo on i jego przyjaciele, z którymi rozmawiałam, powiedzieli mi, że on już praktycznie z nią wtedy nie był. Ale to się przydarzyło też Julii Roberts. Tylko że więcej mówi się o moim przypadku. Jej mąż też był żonaty. Ale jeśli chodzi o mnie to media robią z tego wielkie halo, a tak naprawdę to nie jest to niczyja sprawa.
- o tym co myślą o niej ludzie:
Nie pozwolę na to, by ktokolwiek mnie zmieniał. Ciągle wychodzę z domu w wałkach jeśli chcę iść na spacer. Nie obchodzi mnie to, co myślą o mnie inni i dlatego tyle o mnie mówią, bo wiedzą, że nie mogą nic mi zrobić.
- o tym, że bywa nazywana wieśniaczką:
To okrutne. Uważam, że to okrutne kiedy osądzasz innych ludzi, a ja nie jestem ze wsi. Ludzie po prostu lubią przypinać innym etykietki. Ja muszę być bardzo silna. Jeśli to jest to, co chcesz o mnie mówić to OK.
Cieszy nas to, że Britney nauczyła się podchodzić do siebie z dystansem. Jak widać, to jedyny sposób, żeby zachować zdrowie psychiczne, będąc codziennie otoczonym przez tłumy reporterów. Poza tym wiemy już, że jak zwykle plotki o jej rozstaniu z mężem okazały się przesadzone.