Afera wokół prowokacji, której ofiarą padł Jerzy Zelnik, podzieliła jego znajomych. 70-letni aktor został wkręcony przez dziennikarza Rock Radia, którzy chcieli, żeby doniósł na kolegów z branży, wysyłając ich "na wcześniejszą emeryturę". Aktor broni się, że całe nagranie było zmanipulowane, a sam był przekonany, że rozmawia o projekcie zmiany ustawy o wieku emerytalnym.
Uczestniczącego w akcji Kubę Wojewódzkiego skrytykowali dziennikarze popierającej go zwykle Gazety Wyborczej, a nawet nie znoszący PiS-u Jacek Poniedziałek. Zobacz: Poniedziałek broni Zelnika: "Najprymitywniej grubymi nićmi szyta mistyfikacja, jaką pamiętam!"
Zelnik twierdzi, że cała sytuacja jest zemstą Wojewódzkiego. Odtwórca tytułowej roli w Faraonie podobno odmówił dziennikarzowi udziału w jego programie i obraził przyznając, że nie ceni jego poczucia humoru. Zobacz: Jerzy Zelnik: "Jakub Wojewódzki chciał mnie zniszczyć!"
Wojewódzki nie daje za wygraną i krytykuje aktora w nowym numerze Polityki.
Kto taśmami wojuje, ten od taśm ginie - napisał. Jerzy Zelnik, etatowy aktor drugoplanowy Prawa i Sprawiedliwości, dał się wkręcić Rock Radiu i wytypował aktorów, którzy powinni udać się jego zdaniem na wcześniejszą emeryturę. Także ze względu na sympatię do prezydenta Komorowskiego. Jak widać, niezłomne charaktery są u nas produkowane taśmowo.
Myślicie, że Kubie wyszedłby na zdrowie urlop od polityki?