Szkocki fotograf weselny Neil Douglas wykonał zdjęcie swojego życia na pokładzie samolotu Ryanair. Było to "selfie" wykonane jego komórką. Zrobił je sobie oraz siedzącemu obok mężczyźnie, który okazał się jego sobowtórem.
32-letni Szkot leciał do Irlandii. W samolocie okazało się, że jego sąsiad, 35-letni Robert Stirling, wygląda identycznie. Mężczyźni mają identyczne fryzury i tak samo przystrzyżone brody.
Neil, który wybrał się z Londynu do irlandzkiego Galway był tak samo zaskoczony. Zrobili sobie pamiątkowe "selfie", na którym widać, że stali się atrakcją dla wszystkich pasażerów samolotu.
- Poprosiłem go, żeby się przesunął, a kiedy ten gość spojrzał w górę pomyślałem: "O kurde, wygląda tak samo, jak ja" - wspomina Douglas w wywiadzie. Mieliśmy z tego ubaw - wszyscy się śmiali.
- Właściwie to zamieniłem się na siedzenia z pewną parą, żeby mogła siedzieć razem - dodał Stirling. Neil nagle pojawił się obok mnie i wszyscy moi kumple zaczęli krzyczeć, żebyśmy zrobili sobie zdjęcie. Gadaliśmy sobie w samolocie przez godzinę, był bardzo sympatycznym gościem.
Historia nie skończyła wraz z opuszczeniem pokładu samolotu. Jak się okazało, obaj wynajęli pokoje w tym samym hotelu.
- Później zarejestrowałem się z hotelu w Galway i odkryłem, że mój sobowtór właśnie wpisuje się w rejestracji tuż przede mną. To było naprawdę dziwne - wspomina Douglas.