Zasługą Kim Kardashian dla kosmetologii jest to, że wypromowała technikę konturowania. Napędziła w ten sposób klientki tysiącom kosmetyczek oraz "zainspirowała" wiele celebrytek takich jak Grycanki czy Jessica Mercedes, które potrzebują zmieniać całkowicie swoje rysy twarzy, by wyglądać dobrze na zdjęciach.
Sama pochwaliła się, że żeby wyjść z domu, musi przez dwie godziny nałożyć na skórę aż 50 warstw (!) różnych specyfików, które potem reklamuje.
Kim tak bardzo przyzwyczaiła się do twarzy, którą wykreowała dzięki technikom makijażu, że stara się nie wracać do naturalnego wyglądu. Nie chce też, żeby mąż, Kanye West, widywał ją nieumalowaną. Nawet kiedy śpi. Ostatnio przyznała się, że "czerpie inspirację" ze swojej makijażystki, Charlotte Tilbury, która nigdy nie pokazuje się mężowi bez makijażu.
Kim opowiedziała o swojej idolce podczas gali nagród InStyle w Los Angeles, gdy przedstawiała Tilbury, współpracującą także z Kate Moss i Penelope Cruz.
_**Powiem krótko, bo właśnie dopadła mnie zgaga**_ - powiedziała Kim podczas przemówienia. Charlotte Tilbury jest moją idolką, gdyż nigdy nie pozwoliła swojemu mężowi, żeby zobaczył ją nieumalowaną. Śpi z makijażem na twarzy. Jest moją idolką. Czerpię z niej inspirację, gdy sama mam lenia, a kolejnego dnia nie będę mieć czasu na malowanie się. Wtedy śpię w makijażu. Wiem, że to chyba najgorsza porada, ale ona ma te wszystkie magiczne kremy, które nakłada mi kolejnego dnia, żeby zadośćuczynić.
Charlotte jest jedną z najbardziej energicznych osób, jakie znam. Ktoś, kto robi twój makijaż, wkracza w twoją przestrzeń osobistą. A ona sprawia, że czujesz się z nią jak z siostrą, a jednocześnie jest profesjonalna. Wierzy, że makijaż dowartościuje cię i podniesie pewność siebie. Kocham to w niej. Szczerze, gdybym nie robiła tego, czym się obecnie zajmuję, byłabym makijażystką.
Widać, co jest jej największą życiową pasją. Ciekawe, czy przynajmniej Kanye wie, jak jego żona wygląda naprawdę.