Justin Bieber znany jest ze swojego wybuchowego charakteru, który już nieraz sprawiał mu poważne kłopoty. Od dłuższego czasu Justin zapowiada, że bardzo się zmienił. Na wszelki wypadek, chcąc uniknąć niebezpiecznych sytuacji, dba o swoje fanki, publikując specjalne regulaminy. Przypomnijmy: Justin Bieber opublikował INSTRUKCJĘ robienia z nim "selfie": "Nie krzycz, poproś, OKAŻ MI SZACUNEK"
Niestety, regulamin nie przydał się Bieberowi podczas ostatniego koncertu. W czwartek wieczorem Justin miał wystąpić w Oslo. Muzyk wyszedł na scenę, ale... opuścił ją po jednej piosence. Wszystko dlatego, że ktoś z publiczności oblał go wodą.
Justin zdążył zaśpiewać jedynie utwór Boyfriend, gdy z rzędu najbliżej sceny ktoś oblał go wodą. Nie wiadomo, czy było to celowe, ale przez chwilę Justin usiłował wytrzeć podłogę. To tylko zachęciło fanki czekające przy scenie do dotykania swojego idola. Tego Bieber już nie wytrzymał.
Nieważne. Skończę. Nie robię show - powiedział i opuścił scenę.
Nie pomogły okrzyki i histeria fanek. Bieber nie wrócił już na koncert.
Jak można się domyślać, na całej sytuacji ucierpiały fanki stojące pod sceną. Dziewczynom grozi się teraz śmiercią. Reszta fanek obwinia ich za przerwanie koncertu.
Nie zrobiłam nic takiego, bo najpierw to my dostałyśmy tą butelką wody po głowie - tłumaczy jedna z nastolatek. Justin chciał to wytrzeć, naprawdę nic nie zapowiadało takiej awantury. Ja dotykałam tylko jego spodni i myślałam, że żartuje. To niesprawiedliwe, bo my też przyjechałyśmy z daleka i też nie miałyśmy koncertu. Nie rozumiem tej awantury.
Zobacz też: Bieber: "Jestem człowiekiem, mam uczucia!"