Agnieszka Szulim telewizyjną karierę zaczynała w paśmie śniadaniowym Jedynki, a potem Dwójki. Z programu Kawa czy herbata przeszła do Pytania na śniadanie. Podpadła swoim szefom awanturą z prof. Mariuszem Jędrzejko, któremu ponoć zwierzyła się, że paliła marihuanę. Powiedział jej, że "łże na wizji". Przypomnijmy: Szulim pali marihuanę od 15 lat? "PANI ŁŻE NA WIZJI!"
Wtedy dyrektor programowy TVN-u Edward Miszczak zaproponował pracę w swojej stacji. Szulim prowadzi tam teraz plotkarski program Na językach, a ostatnio kontrowersyjne talent show z udziałem dzieci Aplauz, aplauz.
W rozmowie z Faktem Szulim zapewnia, że pracę w telewizji dostała nie tylko ze względu na urodę. Zresztą, jak sama wyznała, nigdy nie chciała być "nadętą pindą siedzącą przy kwiatku". Zobacz: Szulim: "Nie muszę być NADĘTĄ PINDĄ"
Pamiętam, że takie zarzuty pojawiały się, gdy pracowałam w programie śniadaniowym. Wszystkim wydaje się, że to taka łatwa i lekka praca, a ładna buzia załatwi wszystko - żali się w tabloidzie. To kompletna nieprawda i każdy, kto miał do czynienia z tą materią, doskonale o tym wie przekonuje. W telewizji uroda nie jest najważniejsza, trzeba mieć jeszcze coś do powiedzenia. Pod swoim adresem również słyszałam takie uwagi.
Złośliwi mówią też, że żeby odnieść sukces wystarczy urodzić się synem miliardera. Ale do tego trzeba mieć jeszcze charyzmę.