Nagła śmierć byłej wiceminister sprawiedliwości Barbary Zbrojewskiej wywołała falę pytań i komentarzy. Kobieta w ubiegłym tygodniu została odwołana ze stanowiska po tym, jak policja zatrzymała ją za jazdę pod wpływem alkoholu. W sobotę poinformowano, że 43-letnia Zbrojewska zmarła w szpitalu. Chociaż przyczyny jej śmierci nie są znane, pojawiły się informacje, że przedawkowała leki. Przypomnijmy: Wiceminister sprawiedliwości zmarła po przedawkowaniu leków?
Zbrojewską na wniosek Ewy Kopacz odwołał minister sprawiedliwości Borys Budka, który w dzisiejszej rozmowie z RMF FM stwierdził, że gdyby jeszcze raz miałby podjąć taką decyzję, nie zmieniłby zdania. Dodał, że usiłował skontaktować się ze swoją podwładną, ale nie było to możliwe:
Chcę jasno podkreślić, że gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję w przypadku osoby, która zostaje złapana przez policję pod wpływem alkoholu w samochodzie, kierując pojazdem, to nie zawahałbym się z jej odwołaniem, bo to jedno z drugim nie ma nic wspólnego - powiedział.
Moja reakcja była oczywista. Nie ma znaczenia, z jakiego powodu człowiek wsiada za kierownicę pod wpływem alkoholu. Czy jest to szary obywatel, przepraszam za określenie, czy jest to minister - reakcja powinna być taka sama, czyli natychmiastowe wyciągnięcie konsekwencji i taka decyzja musiała zostać podjęta. Później próbowaliśmy się skontaktować, rozmawiać z panią wiceminister. Nie było to możliwe.
Łódzka policja nie otrzymała żadnego zawiadomienia, że w śmierć Zbrojewskiej mogą być zamieszane osoby trzecie.