Krzysztof Rutkowski latem tego roku został pozwany przez byłą kochankę o ojcostwo jej 6-letniego syna. Kobieta zapewnia w tabloidach, że dokładnie pamięta moment poczęcia. Zobacz: Kochanka Rutkowskiego: "Pamiętam noc, w której nasz syn został poczęty"
Co do godziny, to może było między godziną 2:15 a 3:40, dokładnie nie pamiętam - wyznała w Super Expressie. Na pewno był to 2 stycznia 2009 roku. Można powiedzieć, że to był złoty strzał.
Okazało się, że Rutkowski zapamiętał "złoty strzał" zupełnie inaczej. Twierdzi, że to nie on zapłodnił Joannę Zych, zaś ona sama jest niestabilna emocjonalnie.
Przez dwa lata nękała mnie i moją obecną partnerkę listami i SMS-ami. W końcu złożyłem w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, ale sprawę umorzono - żali się w tygodniku Twoje Imperium.
Właściciel agencji detektywistycznej od dawna zapewnia, że chętnie podda się testom DNA, jednak dotąd tego nie zrobił.
Nie moja wina - broni się w tabloidzie. Sprawa o ustalenia ojcostwa, złożona przez tę kobietę w łódzkim sądzie, wlecze się, a ja tego nie przyspieszę. Gdy tylko sąd nakaże mi wykonać test, uczynię to niezwłocznie. Podtrzymuję wcześniejszą opinię, że ojcem tego dziecka jest ktoś inny.
Nie jesteśmy pewni, komu bardziej współczuć - Rutkowskiemu, czy jego kochance.