Proces Dariusza K., sądzonego za zabicie kobiety na pasach w lipcu zeszłego roku, ciągnie się od miesięcy i końca nie widać. Ostatnio prawnicy oskarżonego próbowali przekonać sąd, że to esperal, wszyty pod skórę celebryty, opóźnił rozkład kokainy w jego organizmie... Zdaniem biegłego, jest to równie trafiony argument, jak twierdzenie, że "biegunka ma wpływ na ból zęba".
Do tej pory prawników Dariusza K. opłacała jego ciocia. Jednak, jak donosi Fakt, kończą się jej już pieniądze. Trudno się dziwić, każdy kolejny miesiąc pracy adwokatów to wydatek... kilkudziesięciu tysięcy złotych!
Dariusz poprosił ciocię, by zwróciła się o pieniądze do Izy Adamczyk. I tu zaczęły się problemy. Wprawdzie Iza dysponuje aż 450 tysiącami złotych ze sprzedaży mieszkania, należącego do 11-letniego Alana, syna Dariusza, zresztą bez wiedzy chłopca i jego mamy, jednak nie chce dzielić się pieniędzmi.
Te pieniądze przeznacza na wychowanie swoich dzieci, bo póki Darek będzie za kratami, nie ma jak ich utrzymać - ujawnia w tabloidzie znajomy rodziny. A cioci mówi, że sama musi sobie poradzić, bo przecież zadeklarowała, że pokryje koszty.
Rozumiecie już, dlaczego zgodziła się za niego wyjść, gdy trafił do aresztu?