Artyści często żalą się tabloidom na swoje głodowe emerytury. Milioner Krzysztof Cugowski narzeka, że będzie musiał pracować do śmierci, bo ZUS wyliczył mu świadczenia emerytalne w wysokości 570 złotych. Chyba przesadza, bo akurat on z samego ZAiKS-u zarobił w życiu kilkanaście (a może i kilkadziesiąt) milionów złotych. Mało jest w Polsce jeszcze bogatszych ludzi. Z muzyków chyba tylko Kazik Staszewski.
Katarzyna Skrzynecka mówi, że jest w jeszcze gorszej sytuacji, bo dostanie tylko 34 złote. Zobacz: Skrzynecka: "Dostanę 34 zł emerytury!"
60-letnia Barbara Sienkiewicz po urodzeniu bliźniaków odkryła, że świadczenia z ZUS nie wystarczą jej na ich utrzymanie, bo latami nie odprowadzała składek. Zresztą, jak zauważyła w telewizji, w jej środowisku "nikt nie płaci". Zobacz: 60-letnia matka bliźniaków: "Nie dostaję zasiłku, bo powinnam płacić składki"
Zupełnie z nią niespokrewniona, mimo tego samego nazwiska, aktorka Krystyna Sienkiewicz wyjaśnia w Super Expressie, że artyści powinni zawczasu pomyśleć o swojej przyszłości zamiast teraz narzekać.
Mam 2 tysiące emerytury - ujawnia w tabloidzie. Jak byłam w teatrze Syrena, to dawałam pieniądze na swoją emeryturę i może ci artyści, którzy dziś mają niską emeryturę, akurat tego nie zrobili. Muszę pracować, bo mam w domu pięć swoich kotów, dwa dzikie i dwa psy. Ale pomagam jeszcze w schronisku. Nie wspomnę o tym, ile muszę płacić za gaz, światło i tak dalej. Na szczęście dużo jest takich rzeczy, dzięki którym mogę sobie jeszcze dorobić. Nie wstydzę się pracy. Nawet po udarze, kiedy byłam w szpitalu, to rysowałam. Ja po prostu jestem taką osobą, która lubi pracować. Dlatego nie mówmy o emeryturach, bo to wszystko to jest skandal. Niech ten skandal sobie będzie, a my nauczmy się robić na szydełku, na drutach, róbmy coś i zarabiajmy pieniądze w inny sposób. Ja będę robiła recitale.
_
_