Joannie Moro od sukcesu serialu biograficznego Anna German, w którym zagrała tytułową rolę, trochę zaszumiało w głowie. Aktorka uwierzyła, że da się zbudować karierę aktorską na pozowaniu na ściankach i udziale w programie rozrywkowym. W rezultacie widzowie zaczęli uważać ją za celebrytkę, w której najciekawsze jest to, czy ma romans z Rafałem Maserakiem.
Zrozpaczona aktorka wynajęła agencję PR, mającą poprawić jej wizerunek. Ta zaś od razu wysłała ją do teatru.
Musiała schować dumę do kieszeni i brać to, co daje los - ujawnia znajomy aktorki. Do tego dała się przekonać, że aktorzy występujący w teatrze są postrzegani jako profesjonaliści.
To była dla Moro trudna lekcja. Dotąd wolała wybierać propozycje, na których da się szybko i dużo zarobić. Dlatego tak chętnie występuje w rosyjskich produkcjach, które proponują stawki nawet pięciokrotnie wyższe od polskich. Zobacz: Moro zarobi w Rosji... 100 tysięcy dolarów!
A nie jest tajemnicą, że teatralne stawki nie należą do wysokich. Obecnie Moro można zobaczyć na scenie warszawskiego Teatru Capitol w sztuce _**Przekręt (NIE) Doskonały**_.