W ostatni weekend Polsat zrobił niespodziankę widzom, którzy oglądali wyróżniony wieloma nagrodami film Życie Pi. Stacja uznała jak zwykle, że ważniejsze od filmu są reklamy. Zagłuszono więc nimi nawet monolog głównego bohatera konieczny do zrozumienia filmu. Pracownicy telewizji doszli do wniosku, że to najlepszy moment na wyciszenie i oddanie głosu lektorowi zapowiadającemu kolejny program. Dla wielu widzów był to z pewnością ostatni raz, gdy obejrzeli film w Polsacie.
Widzowie są oburzeni. Na facebookowym koncie Polsatu pojawiło się ponad 300 ostrych wpisów, krytykujących stację. Nie dziwimy się.
Na narzekaniu na Facebooku się nie skończyło. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji otrzymała oficjalną skargę na Polsat, że dokonuje autopromocji kosztem filmu - i widzów. Rzeczniczka Rady, Katarzyna Twardowska, przekazała Wirtualnym Mediom, że wpłynęła taka skarga. Wystarczy to, żeby instytucja zażądała od Polsatu przesłania nagrania do analizy. To nie jest chyba konieczne, bo nagranie jest dostępne na YouTube. Zobaczcie, dlaczego widzowie się wściekli:
Nie wiadomo, jakiego typu sankcje mogą grozić za popsucie zakończenia filmu. Choć Polsat ewidentnie nie odczekał z reklamą kolejnego programu do napisów, inne stacje również stosują szereg sztuczek, żeby zabrać czas na autopromocję w trwających filmach. Jednym z takich krytykowanych przez KRRiT zabiegów Polsatu jest wstawianie paska z napisami reklamowymi podczas filmów.
W poniedziałek rzecznik Polsatu Tomasz Matwiejczyk przeprosił za wpadkę podczas Życia Pi. Tłumaczył, że był to błąd, a nie zaplanowane działanie.
Zabawne, wyobrażacie sobie, że ktoś mógłby to zaplanować?