Marta Żmuda-Trzebiatowska przez prawie 10 lat była w związku z Adamem Królem, którego poznała jeszcze jako nastolatka. Narzeczony, starszy od niej o 12 lat, chciał się żenić i mieć z niż dzieci. Powiedział jej o tym w stylu Staraka - przed kamerami TVN-u. Niestety, Marta nie dała się namówić.
Po rozstaniu przyznała, że już dawno powinna była to zrobić.
Nie wiem, jak smakuje wolność. Wcześniej zawsze byłam dla kogoś - wyznała w wywiadzie dla Grazii. Zobacz: Żmuda o rozstaniu z Królem: "ZAWSZE BYŁAM DLA KOGOŚ"
Do wątku odkrywania siebie powraca w najnowszym wywiadzie dla Vivy.
Żeby móc funkcjonować, musimy dogadać się z samym sobą. Zaprzyjaźnić, polubić. Czas, kiedy byłam sama, pozwolił mi lepiej poznać siebie - wspomina aktorka. Wycofałam się z telewizji, z kina i uciekłam w teatr.
I dzięki temu podczas wspólnych prób do sztuki Przez park na bosaka poznała Kamila Kulę. We wrześniu tego roku odbył się ich ślub. Tym razem Marta nie chciała już czekać. Adamowi, który prawie 10 lat czekał aż się zdecyduje, zrobiło się pewnie przykro. Marta zresztą nie oszczędza go w nowym wywiadzie.
Kiedy spotykasz właściwego człowieka, wszystko staje się jasne - tłumaczy. Po prostu wiesz, że tego chcesz. Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny, wynieśliśmy z domów podobne wartości. W pewnym momencie wszystko staje się oczywiste i proste. Znika lęk, nie masz wątpliwości i chcesz zaryzykować. Przyjaźń to podstawa. Mamy wspólne pasje: podróże, książki, filmy i seriale. Mój mąż podrzuca mi nowinki serialowe. To działa wymiennie, ja podrzucam mu książki, które powinien przeczytać. Jestem tradycjonalistką. Zawsze miałam konkretne marzenia - dom, rodzina. To są moje wartości. Moja teściowa opowiadała mi ostatnio ze śmiechem, że na początku wszyscy ją o mnie pytali: "No ale powiedz, jaka ona jest?". Cierpliwie wtedy tłumaczyła: "Normalna. Gotuje, pierze, sprząta".
_
_