Michał Żebrowski zaczynał swoją karierę jak romantyczny bohater w ekranizacjach klasyki polskiej literatury. Jako Skrzetuski uwodził w Ogniem i mieczem Helenę, graną przez Izabelę Scorupco. W tym samym roku, jako Tadeusz Soplica, miotał się między Zosią, graną przez Alicję Bachledę Curuś i Telimeną, w którą wcieliła się Grażyna Szapołowska.
Od tamtej pory minęło 15 lat i Żebrowski zatęsknił za graniem romantycznych postaci. Uważa, że wkrótce będzie już na to za stary.
Koledzy śmieją się, że staje się typowym tatuśkiem - pisze Fakt. Właściwie dlatego Michał chciałby jeszcze raz zagrać dużą rolę uwodziciela, tym razem już dojrzałego mężczyzny.
Podobno Żebrowski jest tak zdeterminowany, że jeśli żadnej reżyser nie zaproponuje mu takiej roli, sam ją sobie stworzy.
Jeśli taka propozycja nie padnie, to jest nawet gotowy stworzyć taką rolę w swoim teatrze - ujawnia informator tabloidu.
Zobacz też: Żebrowski chce odejść z "Na dobre i na złe"