Marcin Dubieniecki, który zgodził się na ujawnienie jego personaliów oraz wizerunku, został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Podejrzewano go wówczas o kierowanie gangiem, kilka dni później zaś postawiono mu zarzuty wyłudzenia 13 milionów złotych z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych, prania pieniędzy w rajach podatkowych oraz działania w organizacji o charakterze przestępczym. W procederze pomagać miało mu kilkoro współpracowników, w tym obecna kochanka, Katarzyna M., była żona Artura Boruca. To Dubieniecki rozwiódł M. z piłkarzem i wywalczył jej gigantyczne alimenty.
Sąd wyznaczył kaucję wysokości 600 tysięcy złotych, których zebranie zajęło jego najbliższym kilkanaście godzin. Zrzuciła się też ponoć Marta Kaczyńska... Krakowska prokuratura złożyła jednak zażalenie na decyzję sądu o wypuszczenie człowieka oskarżonego o tak ciężkie przestępstwa za kaucją, ryzykując mataczenie w śledztwie. Ostatecznie sąd przychylił się do wniosku prokuratury, osadzając Dubienieckiego w areszcie na kolejne trzy miesiące. To sprawiło, że obrońca Marcina, ojciec Marek Dubieniecki, od kilku tygodni powtarza, że jego syn przetrzymywany jest w areszcie bezprawnie.
Adwokat Łukasz Rumszek, drugi z obrońców Dubienieckiego juniora, skierował do mediów pełen emocji list, napisany przez swojego klienta. Marcin skarży się w nim na państwo bezprawia, powołuje się na opinię Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz dowodzi, że jego zatrzymanie jest nielegalne.
Nie jest Państwem Prawa kraj, w którym w świetle nacisku medialnego Prokuratora jako strony postępowania, natychmiast wykonalne decyzje o przywróceniu wolności obywatelowi są zmieniane w ciągu godzin, w sposób niemający uzasadnienia w przepisach prawa, przez Sąd w innym składzie niż uprzednio decydujący o poręczeniu majątkowym nadto bez należytego zaznajomienia się z aktami sprawy. (...) Liczne i oczywiście słuszne stanowiska podmiotów powołanych do ochrony podstawowych praw człowieka i wolności jak Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Rzecznika Praw Obywatelskich, który skierował w tej sprawie pytanie prawne do Sądu Najwyższego, nie pozostawiają wątpliwości, że pozbawianie mnie wolności ma charakter bezprawny naruszając standard konstytucyjny i międzynarodowy - pisze mąż Marty Kaczyńskiej. Na dzień dzisiejszy nie istnieją żadne podstawy do uznania mojego pobytu w areszcie za uzasadniony a przede wszystkim legalny. Brak koniecznych czynności procesowych po stronie Prokuratury oraz Sądów, które winny zmierzać do przywrócenia mi wolności uznać należy za rażące naruszenie prawa.
Przy okazji Dubieniecki przypomina, że jest "oczywiście" niewinny.
Opisana sytuacja tym bardziej budzi sprzeciw, że zarzuty postawione mojej osobie mają charakter oczywiście bezzasadny i brak jest jakichkolwiek dowodów i możliwych do zrekonstruowania na ich podstawie okoliczności faktycznych, które mogłyby budować w tym zakresie choćby najmniejsze uzasadnione prawdopodobieństwo i przekonanie co do sprawstwa i winy (...) Wszystkie wskazane wyżej okoliczności sprawy nakazują wezwać Prokuraturę do ujawnienia rzekomo obciążających mnie dowodów by, od początku włączona w proces poniżania mnie, opinia publiczna miała możliwość zajęcia stanowiska co do zasadności postawienia mi zarzutów, zgodności z prawem pozbawiania mnie wolności oraz legalności i rzeczywistego celu działań organów postępowania.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu w tej samej sprawie zatrzymano kuzyna Marcina, Marka D. Dziś prokuratura wystąpiła o przedłużenie aresztu dla Dubienieckiego oraz czworga pozostałych podejrzanych o kolejne trzy miesiące. Poinformowano również, że w toku postępowania ustalono, iż z PEFRON-u ukradziono nie 13, ale 14 i pół miliona złotych.