Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi mówiono, że jeśli wygra Prawo i Sprawiedliwość, pozycja Tomasza Lisa w mediach publicznych będzie zagrożona. Dziennikarz nigdy nie krył się ze swoją niechęcią do partii, a zwłaszcza do jej prezesa, Jarosława Kaczyńskiego.
Podejrzenia się sprawdziły, gdyż nowy prezes TVP, Janusz Daszczyński zapowiedział, że nie zamierza przedłużać kontraktu z producentem programu Tomasz Lis na żywo. Zobacz: Lis i Pospieszalski znikną z anteny TVP. Prezes zapowiada: "Nie przedłużę umów"
Do tej pory Lis komentował sprawę głównie w mediach społecznościowych. Na słowa Daszczyńskiego odpowiedział na Facebooku:
Czytam, że mi nie przedłużą kontraktu z TVP. Czy ja gdzieś mówiłem, że chce przedłużyć kontrakt z TVP, bo nie pamiętam?
W końcu Lis skomentował sprawę na antenie, gdy prowadził program z Robertem Winnickim i Krzysztofem Bosakiem. Bosak zaczepił dziennikarza, że słyszał, że to jeden z ostatnich odcinków jego programu. Ten zaś szybko odpowiedział:
_To nie spekulacje, to prawda._
Jeszcze niedawno redaktor komentował zmiany po dojściu do władzy PiS, że "normalni widzowie szybko za nim zatęsknią".
Tęsknicie już?