Jak poinformowało polskie MSZ, w zamachach w Paryżu najprawdopodobniej nie zginął żaden Polak lub Polka. W stolicy Francji mieszka około 100 tysięcy naszych rodaków, jest to również popularny kierunek turystyczny. Niestety, przebywający w tym czasie w Paryżu dziennikarz Pulsu Biznesu, Marcin Dobrowolski, opisał bulwersujące zachowanie pracowników tamtejszej Ambasady. Konsul odmówiła schronienia obawiającej się o swoje bezpieczeństwo czwórce Polaków. Zobacz: Polska ambasada w Paryżu nie chciała przyjąć ludzi uciekających przed terrorystami?!
Jak można się domyślić, pracownicy placówki nie mają sobie nic do zarzucenia. Powołują się na obowiązujące prawo i twierdzą, że procedury nie pozwalają na udzielenie pomocy potrzebującym Polakom w tak niebezpiecznych chwilach.
Rozmowa miała miejsce tuż po doniesieniach medialnych o tragicznych w skutkach zamachach terrorystycznych. W trakcie rozmowy konsul dyżurny, który poza godzinami urzędowania placówki standardowo przebywa poza jej terenem, w sposób spokojny przekazał informacje dzwoniącemu o konieczności udania się do miejsca swojego zamieszkania, w tym wypadku hotelu, oraz stosowania się do zaleceń francuskich służb porządkowych - czytamy w oświadczeniu wydanym przez Ambasadę RP w Paryżu. Procedury bezpieczeństwa i interwencyjne nie przewidują swobodnego dostępu do placówki w późnych godzinach wieczornych. Pomimo to każdy, kto zgłosiłby się osobiście do ambasady, mógłby nawiązać bezpośredni kontakt z pracownikami, obecnymi na miejscu i zostałby wpuszczony na teren placówki. Informacja taka została przekazana przez polskie media. Nikt taki się nie zgłosił.
Dziwicie się? Post Dobrowolskiego udostępniono kilkaset razy, a postawa dyplomatów wywołała wśród Internautów zrozumiałe oburzenie. Nikt nie zgłosił się też być może dlatego, że informacja ta została podana około 2. w nocy, kilka godzin po zamachach...