Znanych jest coraz więcej szczegółów dotyczących dramatu, który rozegrał się w piątek na ulicach Dziesiątej i Jedenastej dzielnicy Paryża. Francuskie służby już wczoraj dokonały pierwszych zatrzymań - aresztowano ojca i brata 30-letniego zamachowca, który strzelał do ludzi w sali koncertowej Bataclan. Omar Ismail Mostefai był Francuzem, był też znany śledczym ze swoich "radykalnych poglądów". Zobacz: Agencja AFP: Aresztowano ojca i brata zamachowca z sali koncertowej Bataclan
Pojawił się też wątek użycia dwóch syryjskich paszportów, na podstawie których terroryści dostali się do Europy. Nie wiadomo, czy były one podrobione, czy nie, faktem jest jednak, że posłużyły do wkroczenia na teren Unii Europejskiej ludzi, którzy najpierw podawali się za uchodźców, następnie zaś dopuścili się zbrodni. Być może jednak było tak, że zamachowcy celowo wzięli ze sobą syryjskie paszporty, żeby skierować złość mieszkańców Starego Kontynentu i jeszcze bardziej zdestabilizować sytuację związaną z kryzysem migracyjnym.
Jak podają właśnie francuskie media, dwóch z zamachowców pochodziło z Belgii. To w stolicy Belgii przed kilkudziesięcioma minutami doszło do serii zatrzymań - łącznie siedem osób, które nie tylko planowały zamachy w Paryżu, ale i mogły brać w nich udział. Część z nich jeszcze w piątek późnym wieczorem obecna była w stolicy Francji, nad ranem zaś uciekła na północ, do Belgii.
Pod Paryżem znaleziono drugi samochód, którym poruszali się terroryści - znaleziono w nim dwa karabiny typu Kałasznikow. Pierwszy z nich, szary Volkswagen Polo, który widziany był w pobliżu kilku miejsc, w których doszło do ataków, następnie zaś namierzono do w Brukseli.
Eksperci zastanawiają się też, w jaki sposób porozumiewali się terroryści - służby nie były bowiem w stanie wykryć ich aktywności i zapobiec zamachom. Pojawiła się hipoteza, że do komunikacji używali... konsoli Playstation 4 i znajdującego się w nich komunikatora, który jest niemożliwy do kontrolowania przez służby wywiadowcze.