Wkrótce miną 2 lata od bójki Dody i Agnieszki Szulim w chorzowskiej toalecie podczas gali Niegrzeczni. Prezenterka w rozmowie z Pudelkiem wyznała świeżo po tym zdarzeniu, że "Doda zabarykadowała drzwi i rzuciła się z łapami". Zobacz: Doda POBIŁA SZULIM?! "Rzuciła się na mnie z łapami!" Skończyło się pozwem sądowym. Rabczewska zrezygnowała już z zapierania się, że nic Agnieszce nie zrobiła. Sugeruje tylko, że jej się należało, bo przez nią mama Dody, Wanda Rabczewska zachorowała na raka.
O to toczy się równoległe postępowanie, z powództwa Rabczewskich przeciwko Szulim.
Jednak udowodnienie przed sądem, że Szulim wywołała raka u Wandy Rabczewskiej może okazać się znacznie trudniejsze niż wykazanie, że prezenterka została pobita w Chorzowie. Jeśli Doda zostanie uznana winną, grozi jej nawet do roku więzienia.
Dlatego piosenkarka stara się robić jak najlepsze wrażenie i pokazać sądowi, jaka jest spokojna i ułożona. Jak twierdzi tygodnik Twoje Imperium, temu miało służyć medialne zamieszanie wokół odebrania przez nią medalu za zasługi dla rodzinnego Ciechanowa i ufundowanie ubrań nastoletniej Sandrze, która w wyniku wybuchu gazu straciła cały dobytek.
Menedżerka Dody zapewniła w rozmowie z tabloidem, że nie będzie komentarza w sprawie zaczepki Alicji Resich Modlińskiej, która porównała Dodę do Natalii Siwiec i wizerunek obu celebrytek nazwała "taniochą". Jak donosi gazeta, agentka Rabczewskiej zasugerowała, by zamiast tego napisać o jakimś jej szlachetnym geście.
Dodzie zależy na dobrej prasie - ujawnia znajoma piosenkarki. Chce pokazać, że zgrzeczniała. Dlatego pojechała odbierać medal, zaapelowała, by podpisać zgód na oddawanie organów. Chodzi o to, by zrobić wrażenie na sądzie. Za pobicie Szulim grozi jej rok więzienia. A dobre wrażenie może dużo zmienić.
_
_
__
_
_